Recenzja czerwonego królika - energetyzujący balsam pod oczy 35+ Bandi.



Kiedy uzmysłowiłam sobie, że nie mam żadnego kremu pod oczy przyszła paczka z portalu Udziewczyn.pl. Otwarłam przesyłkę i zobaczyłam ten krem. Słyszałam wiele dobrego o firmie Bandi. Bardzo się ucieszyłam, ale z mojego entuzjazmu nic pozytywnego nie wynikło. Zapraszam na dalszy ciąg wpisu.
Opis producenta: Kremowy preparat polecany do intensywnej pielęgnacji wrażliwej skóry okolic oczu. Długotrwale nawilża i odżywia, chroniąc przed przyspieszonym starzeniem komórek. Zawiera aktywne peptydy wpływające na utrzymanie jędrności skóry, zapobiega powstawaniu zmarszczek oraz redukuje już istniejące. Przyspiesza eliminację toksyn, usuwa obrzęki i cienie wokół oczu. Bez zapachu.
Byłam bardzo ciekawa kosmetyku Bandi, więc szybko ściągnęłam folię ochronną z opakowania i zaaplikowałam sobie pod oczy. Dosłownie już chwilę po aplikacji odczułam dyskomfort - pieczenie, łzawienie. Przemyłam szybko oczy i wieczorem dałam mu jeszcze jedną szansę. Sytuacja powtórzyła się. Następnego dnia wieczorem postanowiłam jeszcze raz spróbować, ale i tym razem stało się dokładnie taka samo jak na początku. Odpuściłam i zrezygnowałam, a moje oczy wróciły do normy i przestały być czerwone, odczuwać dyskomfort dopiero po 2 dniach od zaprzestania stosowania tego kremu. Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło i nie miałam nigdy takiej sytuacji, Moje oczy odrzuciły krem. Producent poleca używanie nawet przy wrażliwych oczach, więc nie rozumiem tego, co się stało. Cieszyłam się z kremu, bo jest bezzapachowy i umieszczony w opakowaniu typu air-less. - uwielbiam takie. Niestety, krem w moim przypadku nie sprawdził się i wywołał więcej szkód jak korzyści. Cena 58 zł za 30ml. Nowość w ofercie marki Bandi.
BEAUTY OF DREAMS
http://gosiamysz.blogspot.com/