Jeżeli masz na karku te trzy albo cztery dychy, po prostu musisz iść do kina. Spotka cię tam coś absolutnie niezwykłego -

Niesamowita mieszanka...
Na pierwszy rzut oka zrealizowany przez Southana Morrisa George Michael: Inna historia to typowy muzyczny dokument o tematyce biograficznej. Z rzeszy podobnych obrazów wyróżniają go dwie rzeczy. Przede wszystkim niesłychanie solidna robota. Mamy tutaj wszystko, czego można oczekiwać od tego typu filmu - staranny, ale i brawurowy kolaż wideoklipów poprzetykany jest archiwalnymi nagraniami z najważniejszych, czasami wręcz historycznych koncertów artysty. Drobiazgowo nakreślona chronologia kariery George'a Michaela okraszona jest kapitalnymi przerywnikami, np. wypowiedziami jego przyjaciół, konkurentów, wrogów i fanów. O Michaelu opowiedzą nam Elton John, Mariah Carey, Sting, Noel Gallagher i Boy George. I nie będą to okolicznościowe laurki.
Spowiedź...?
Jeszcze istotniejsza okazuje się druga cecha wyróżniająca ten film. Ewidentna magia wibrująca między oboma autorami scenariusza.

Barwna historia...
Właśnie wzloty i upadki George'a Michaela wyznaczają rytm tego filmu. A jest to rytm gęsty i intensywny. Naprawdę - na tym filmie po prostu nie da się nudzić. Początek i apogeum kariery Michaela przedstawiono z energią, która natychmiast udziela się widzowi. Całe kino przytupuje, podśpiewuje, wybucha śmiechem. Chwilę później prawda o życiu George'a Michaela przełamuje stereotyp łatwego i barwnego rockowego życia w świetle jupiterów. Ale na tym nie koniec. Southan Morris podejmuje próbę odpowiedzenia na pytanie: jaki jest naprawdę George Michael? A więc jest zarozumiałym, egocentrycznym burakiem. Zniewieściałym i histerycznym. Ale jest też gigantem popkultury. Nie byłby nim, gdyby nie jego niezłomność. Bo ten w gruncie rzeczy prosty i pozbawiony gustu chłopak jest jak feniks - podnosi się po każdym ciosie.
Co jeszcze?
Ale to, co decyduje o absolutnej wyjątkowości tego filmu, to wspomniany na początku tej recenzji socjologiczny obraz lat 80. Obraz szczególnie cenny teraz, kiedy po dwudziestu latach zyskaliśmy dystans, który spowodował powrót totalnej mody na lata 80. Więcej zdradzić nie można... Film na pewno jest godny obejrzenia...
