MUGO przekroczył 1000 zarejestrowanych użytkowników, 300 z nich wydało już swoją muzykę. Zakończył się czas testów i w listopadzie wydawca nowej generacji otworzył się na oścież. MUGO przekonał artystów innowacyjnym podejściem do podpisywania kontraktów, wydawania muzyki i marketingu.
Dwa miesiące testów, głównie wśród muzyków związanych już wcześniej z MyMusic, pozwoliły sprawdzić wszystkie możliwości MUGO. Efekt ponad dwuletniej pracy kilkunastoosobowego zespołu informatyków spotkał się z pozytywnym odbiorem artystów. To pozwoliło na początku listopada szeroko otworzyć drzwi do innowacyjnego na polskim rynku muzycznym projektu.
- Pierwszy 1000 zarejestrowanych w MUGO artystów i managerów osiągnęliśmy w miesiąc – komentuje Remigiusz Łupicki, właściciel MyMusic - Staliśmy się prawdopodobnie największym polskim wydawnictwem pod względem chociażby ilości generowanych raportów. W październiku wygenerowaliśmy ich aż 1040. Raporty obejmują całkowitą sprzedaż cyfrową, fizyczną oraz sprzedaż merchu i uwzględniają również koszty uzyskania przychodu. W sumie kumulują dane z ponad 50 sklepów. Sam proces generowania raportów trwa dosłownie chwilę i jest całkowicie już zautomatyzowany. Pamiętam, że 10 lat temu żeby zrobić raporty kilku moim artystom, bez rozwiniętego jeszcze rynku cyfrowego, potrzebowałem całego dnia – porównuje Łupicki.
Liczba raportów będzie rosła, ponieważ MUGO jest już dostępny dla wszystkich z pełną funkcjonalnością. Po zarejestrowaniu użytkownik podpisuje kontrakt, wybierając jego brzmienie z kilku wariantów, dzięki temu uzyskuje możliwość wydania swojego utworu we wszystkich serwisach streamingowych oraz dystrybucji fizycznej. Wydawca nowej generacji oferuje również e-commerce, pomoc przy produkcji muzyki, promocji i komunikacji z dziennikarzami. Wszystkie narzędzia do zarządzania karierą zostały zgromadzone w jednym miejscu, na www.mugo.pl. Artyści, którzy już korzystają z MUGO, przede wszystkim chwalą przejrzystość systemu i podkreślają korzyści ze stałego dostępu do swoich rozliczeń.
.jpg)
.png)
